__
Proszę przeczytać wszystko pod
rozdziałem! Bardzo ważne!!
___
Leżeliśmy na łóżku, odpoczywając
po sporym posiłku i czekając, aż Liz przyjedzie. Wiele się
śmialiśmy i opowiadaliśmy. Z braku tematu, postanowiliśmy
sprawdzić co dzieje się w świecie internautów. Zmieniłam pozycję
na siedzącą i położyłam laptopa na kolanach. Po samym włączeniu
laptopa. Kiedy wszystko się naładowało, chłopak przesunął
laptopa w swoja stronę i swoimi niebieskimi oczami jeździł po
tekście zamieszczonym na moim tle na pulpicie. Był to Niall
rozdający autografy z cytatem obok.
„ - Cześć.
-Hej.
-Zawsze marzyłam aby
Cię spotkać. Możesz dać mi autograf?
-Jasne kochanie.
-…
-Możesz już iść.
-…
-Nie jesteś szczęśliwa
że mnie spotkałaś?
-Żartujesz? Zapamiętam
ten moment do końca życia.
-To dlaczego jesteś
smutna?
-Bo ty go nie
zapamiętasz.”
-Nie patrzyłem na to z tej strony.- powiedział trochę zdziwiony i
smutny. - Tak patrząc zraniłem tyle osób. Na te słowa naciągnęłam
mój sweter na dłonie aby zasłonić nadgarstki.
Widziałam że Niall miał teraz wyrzuty sumienia, a nie chciałam
aby miał jeszcze wyrzuty z tego że mnie zranił. Żyletka nie raz
dotykała mojej skóry, robiąc szczeliny, aby smutek i ciernienie
mogły wylecieć z mojego ciała. To była lek, uzależniający, ale
działający. Od pierwszej rany, swoja żyletkę trzymam pod obudowa
do telefonu, zawsze miałam ją przy sobie, na wszelki wypadek.
Myśląc o mojej przeszłości i przyjaźni z żyletką, Niall
zauważył moje zachowanie na nasz temat.
-Ciebie też skrzywdziłem? - złapał mnie za nadgarstek i spojrzał
na mnie. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. - Powiedz, proszę.
-Niall to nie tak jak myślisz. O nie przez ciebie, źle to
zrozumiałeś. - powiedziałam szperając w komputerze.
-Sue, wiesz jak ja się czuje z faktem że cię zraniłem. - wstał i
podszedł do okna w ciszy. - trzeba z tym skończyć.
-To znaczy? - spojrzałam na niego w niezrozumieniu.
-Rzucam to, nie będę już śpiewać. - powiedział pół szeptem i
szlochem.- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Zaczęłam się
krztusić własnym powietrzem.
-Niall nie możesz! - odłożyłam laptopa i pobiegłam w jego
stronę. Przytuliłam go z całej siły, jak tylko potrafiłam.
-Sue na pewno nie jesteś jedyną którą skrzywdziłem.
-Ale jeśli to zrobisz, skrzywdzisz jeszcze więcej Directionerek. -
to pierwsze co mi przyszło do głowy, nadal nie puszczałam go z
uścisku. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę, w ciszy.
-Masz rację. - oplótł mnie swoimi dłońmi.
-No, a teraz patrz. - chwyciłam go za dłoń i poprowadziłam do
laptopa. Pokazałam mu swój nowy pulpit. Pierwsze co znalazłam
konkretnego, był to nowoczesny dom, z różną roślinnością. -
Już tamtej tapety nie ma. - przetarłam dłonią po jego policzku, a
oczy wpatrywały się w jego niebieskie tęczówki, które wpatrywały
się w ekran.
-Kupię Ci kiedyś taki, obiecuje. - jego oczy przeniosły się na
mnie.
-Niall... - zaśmiałam się z jego słów.
-Mówię serio. - czułam jego wzrok na sobie wyłączając laptopa.
-Dobra, dobra. - lekko zakpiłam.
A kończąc tamten temat, muszę ci coś powiedzieć. - wydusił
niechętnie.
-Słucham? - powiedziałam odkładając laptopa i odwracając się w
jego strunę. Jego wzrok był skierowany w dół, bardzo daleko od
moich oczu, co dało mi znać że nowy temat nie będzie przyjemny.
-Sue! Liz na ciebie czeka! - zza moich niestety niedomkniętych drzwi
dostał się do nas głos mojej mamy.
-Już idziemy. - wykrzyczałam. - Opowiesz mi potem. - złapałam go
za rękę i ciągnęłam na dół.
Na dole czekała na nas mała Liz. Miała 10 lat, ale była bardzo
inteligenta i bystra jak na swój wiek. Wyróżniało tez ją to że
była o wiele dojrzalsza od swoich przyjaciółek w jej wieku. Była
dość niska. Sięgała mi do brzucha. Nie będę już mówić dokąd
sięgała Niallowi, który przy którym moja głowa była na
wysokości jego klatki piersiowej.
-Pójdziemy chyba do centrum, co nie? - spojrzałam na chłopaka,
który patrzył na mnie z lekkim przestraszeniem. Był lekko
speszony. Ja też bym była. W końcu bierze współodpowiedzialność
za Liz której w ogóle nie zna. Chłopak pokiwał głowom, zgadzając
się ze mną. - No to zaraz idziemy tylko się przebiorę. - pogoda
bardzo się zmieniła, rano jeszcze zanosiło się na deszcz, a
teraz. Może i nie grzało jak nie wiadomo co, ale spokojnie można
było wyjść w krótkim rękawku zamiast ciepłym swetrze który
miałam na sobie.
Kiedy już się odwróciłam, aby wbiec po schodach, moją dłoń coś
szarpnęło przez co lekko rzuciłam się do tyłu. Szybko złapałam
równowagę i odwróciłam się aby zobaczyć, kto mi przeszkodził.
Moją rękę trzymał blondyn.
-Pójdę z tobą. - wydusił prawie szeptem, a jego oczy które
wpatrywały się w moje mówi „błagam”. Nie mogłam więcej
patrzyć w jego piękne błękitne oczy, właśnie w tym momencie. Po
prostu wiedziałam że się rozpłaczę. Były bardziej przekonujące
niż wzrok „zbitego pieska”.
Moja głowa kiwnęła na znak zgody. Poszliśmy, już spokojnym
krokiem do mojego pokoju, zaraz po zamknięciu drzwi chłopak całym
ciężarem rzucił się na łóżko na co ja się zaśmiałam.
-Aż tak źle? - powiedziałam pół śmiechem. -Stresik?
-To nie jest zabawne. Widziałem że twoja ciotka nie jest zadowolą
moją obecnością. - posmutniał.
-To nie prawda, zdaje Ci się, a gdyby nawet to co z tego? -
położyłam się obok niego. - I tak będę -Cię kochać. - zdanie
zakończyłam buziakiem naszych ust.
Zaraz wstałam i otworzyłam szafę, gdzie znajdował się typowy
chaos typowej nastolatki, ale jak typowa nastolatka umiałam się w
nim odnaleźć. Szybkimi rzutami oczu wyłapałam cały zestaw który
miałam założyć. Szybko chwyciłam ubrania i skierowałam się w
stronę toalety, pozostawiając chłopaka samego.
Kiedy znajdowałam się w pomieszczeniu zupełnie sama, zdjęłam
ciuchy i rzuciłam je do kosza na pranie, a na siebie założyłam
zwyczajne czarne rurki i koszulę w granatową* kratę z krótkimrękawkiem. Przed wyjściem jeszcze rozczesałam włosy i
doprowadziłam do podstawowego porządku.
Kiedy wyszłam z pokoju chłopak siedział na brzegu łóżka, także
w krótkim rękawku bawiąc się swoją bluzą. A ja usiadłam po
drugiej stronie odsuwając szufladkę od etażerki**. Chwyciłam
telefon który na niej leżał i zdjęłam uważnie i dyskretnie
obudowę. Dlaczego dyskretnie? Nie chciał aby Niall zobaczył moją
żyletkę pod obudową, ale na szczęście bawił się swoją bluzom.
Okładając żyletkę zmieniłam moją odbudowę, ale jak zwykle
przed zamknięciem schowałam ją z powrotem do środka. Włożyłam
telefon do kieszeni i chwyciłam swoje okulary przeciwsłoneczne, na
wszelki wypadek i zawiesiłam sobie je na dekolcie koszuli.
No to idziemy?
__
*ciemno niebieski, chabrowy
**szafka nocna
__
Proszę abyście wchodzili w te linki w teksie, to są zdjęcia które
w tym momencie są opisywane.
Proszę też abyście skomentowali ten post WSZYSCY!! nie będzie
kolejnego rozdziału bez przynajmniej 6 komentarzy pod rozdziałem.
Mogą być z Anonima. Proszę was, one mnie motywują, a anonimowe
czy nie i tak nie gryzą!
Chyba pamiętacie że mieliśmy zdecydować kto będzie grał Sue,
prawda? Oto dwie kandydatki.
Jeśli macie czas, to poszukajcie nw, może w google inne ich zdj. Na przykład Lily macie też tutaj obok, na szablonie.
Głosujecie w komentarzach, proszę o imię i nazwisko.
Pojawiły się dwa nowe zwiastuny do rozdziałów.
Już nie mam problemów z przeglądarką więc po 6 komentarzach
zacznę pisać i od razu wam wysyłam :)
I chyba tyle, więc pa ♥
__
No to na razie macie 4 komentarze. powodzenia! ( moje komentarze się nie liczą) i nie ważne le komentarzy dodasz i tak będzie liczyć się jako jeden.
Natalia.